Jesteś gruba, czego się gapisz spaślaku, tłusta świnio. We wszystkim wyglądasz tragicznie, jak słoń. Nienawidzę Cię, nie zasługujesz by żyć, jesteś grubasem. Nie umiesz się opanować, inne dziewczyny są chude a Ty? Tłusta krowa.* *To nie cytat, a jedynie myśli bulimiczki. Po raz kolejny przeczytałam post dotyczący kompulsywnego objadania się i pomyślałam - dość. Tak nie można żyć, ogarnijcie się dziewczyny. Łatwo powiedzieć ' ogarnij się' ale co zrobić jeżeli 24h na dobę myślisz o jedzeniu? Co zrobić jeżeli postanawiasz zjeść jednego cukierka a nagle 20 zniknęło w czeluściach Twojej jamy ustnej? A po nich drugie opakowanie ciastek, 5 kawałków maminego ciasta i drożdżówka... Nie jestem specjalistką od zaburzeń odżywiania , choć każdy możliwy program telewizyjny mam zapewne obejrzany (bo to interesujący temat). Tak samo nie bardzo znam się na anoreksji. Natomiast dużo mogę powiedzieć o bulimii. A na pewno mogę Wam coś doradzić. Zacznijmy od kompulsów , czyli szyb
W sieci natknęłam się przypadkiem na ten o to rysunek i pomyślałam - wymaga małego komentarza ;) Na początek pragnę nadmienić, że pełna szafa ubrań to jeszcze nie dowód na to żeśmy zwariowały mówiąc, że nie mamy się w co ubrać. Zważywszy na to, że wybór jest tym trudniejszy im więcej posiada się opcji, zdaje się, że jesteśmy w pełni usprawiedliwione. No dobrze ale skąd to się w ogóle bierze? Pewnie nie odkryję Ameryki mówiąc (czy raczej pisząc), że nasze podejście do ubrań jest podyktowane podejściem do swojego ciała. I tylko całą górą emocji z danego dnia - czyż nie? Jak postrzegasz swoje ciało? Cóż, na pewno każdego dnia inaczej. To dość zabawne, ale możemy wyglądać identycznie jak dzień wcześniej a postrzegać siebie w diametralnie różny sposób. Wyobraź sobie - budzisz się z rana uśmiechnięta, wypoczęta, z lekkimi wypiekami na twarzy - patrzysz na siebie i nie wierzysz, nigdy nie byłaś piękniejsza! Czujesz się lekka, delikatna, pachnąca - jak kwiat. A teraz zejdźmy na ziemię